Oranżeria w Siemiatyczach

Przykład badań architektonicznych oranżerii w Siemiatyczach to kolejna egzemplifikacja zwieńczenia prac badawczych efektownymi realizacjami budowlanymi. Zaczęło się od inicjatywy nietuzinkowej postaci, jaką był Pan Konserwator Jerzy Tryburski. Pamiętam, że któregoś dnia na początku lat 80-tych XX wieku Pan Jerzy zaprosił mnie do swojego gabinetu, by podzielić się ze mną swymi intuicjami związanymi z siemiatycką oranżerią. Naprawdę trzeba było sporej wyobraźni, by w pocygańskiej niewielkiej budce położonej gdzieś w rejonie dawnej oranżerii zobaczyć warty badań architektonicznych obiekt. Pan Konserwator umiał sugestywnie przedstawiać swój punkt widzenia, więc wychodząc z jego gabinetu już byłem mocno przejęty nowym tematem.

Początek badań zaczął się bardzo zachęcająco. Już w pierwszych dniach w głębi murów owej niegdyś zamieszkiwanej przez Cyganów budki odnalazłem fragment oranżeryjnego okna. Na dodatek dość szybko udało się ustalić także wymiar osiowego rozstawu dwu międzyokiennych filarów. Tu na chwilę zatrzymam się przy podstawowych historycznych ustaniach dotyczących siemiatyckiego założenia pałacowego księżny Anny z Sapiehów Jabłonowskiej. Do swoich budowlanych przedsięwzięć zatrudniała ona Szymona Bogumiła Zuga, który między innymi po pożarze zachodniej części Siemiatycz pod koniec XVIII wieku sporządził nowy projekt odbudowy miasta. Tenże architekt zaprojektował dla księżnej Anny Jabłonowskiej również oranżerię w parku jej pałacu w Kocku. Ta oranżeryjna koincydencja spowodowała moje zainteresowanie kocką budowlą. W południowej elewacji miała ona dziewięć wysokich okien. Zaryzykowałem, że i w Siemiatyczach w podstawowej elewacji mogło być tyle samo otworów. Odmierzyłem więc dziewięć razy ustalony wcześniej wymiar osiowego rozstawu dwu międzyokiennych filarów i pod archeologicznym nadzorem otworzyliśmy tamże lokalne wykopalisko. No i radości nie było końca. Na dnie wykopu ukazał się tak oczekiwany narożnik dziewięcioprzęsłowej oranżerii. Następnie już bez trudności odnaleźliśmy pozostałe narożniki niegdysiejszej budowli. Mając bezspornie ustaloną geometrię rzutu można było się pokusić o rekonstrukcje zarówno południowej elewacji, jak też już z mniejszym prawdopodobieństwem całej bryły.

W ten sposób opracowane wyniki badań architektonicznych zaowocowały odbudową oranżerii niestety ze względów na nowe funkcje przez projektantów odwróconej o 180 stopni. Jak z powyższego wynika finalny kształt oranżerii jest częściowo dyskusyjny. Winno się jednak patrzeć na tę restytucję przez pryzmat poprzednich barbarzyńskich zniszczeń pięknego pałacowego założenia dokonanych za czasów Gomułki. Wysadzono wtedy pałac w powietrze. Pierwszy sekretarz KC PZPR nienawidził „pamieszczyków” i gdzie tylko mógł kierował saperów do niszczenia zabytków. Tak więc mam prawo sądzić, że samo odtworzenie chociażby szczątka pierwotnych walorów miejsca przeważa na korzyść dokonanej rekonstrukcji. Obecnie przywrócona do istnienia oranżeria jest siedzibą Siemiatyckiego Ośrodka Kultury, który zorganizował tu Muzeum Regionalne. Jak z tego widać, całe to restytucyjne działanie pozytywnie przyczyniło się do rozwoju Siemiatycz.