Dwór miejski w Łomiankach - Dąbrowie przy ul. Dolnej nr 42
Dostałem zlecenie zaprojektowania i realizacji zespołu dwu dworów miejskich - jednego wolno stojącego i drugiego w zabudowie bliźniaczej. Inwestor pochodził z ziemiańskiej rodziny zamieszkującej pierwotnie we dworach na Podolu, później zaś w Skarżysku Kamiennej. Słowem w sposób naturalny dążył on do kontynuacji rodzinnej tradycji. Mnie jako projektantowi dawało to komfort poczucia, iż realizuję w pełni uzasadnione potrzeby zleceniodawcy, a nie jakieś nowobogackie fanaberie.
Najbardziej intrygował mnie dwór wolno stojący. Moją ambicją było wzniesienie równie mocno zakorzenionego w tradycji, jak i nowoczesnego budynku o współcześnie aktualnych funkcjach oraz konstrukcji. Dwór miał być typowo miejskim maksymalnie wykorzystującym cenny teren na niewielkiej liczącej 650m2 działce. W zagłębionym, ale dobrze oświetlonym przyziemiu zlokalizowałem nowoczesne biuro inwestora oraz garaż i archiwum. Parter zawierał przestronny salon ze stosownym zapleczem i wyjściem na ogród, który został zlokalizowany nad garażem. Na piętrze kryjącym się za dolną częścią polskiego dachu łamanego umieściłem sypialnie. W górnej części dachu umieściłem pralnię i kotłownię.
Zależało mi na tym, by powstał optycznie prawie parterowy dworek mimo zawartych w nim czterech kondygnacji. Zagłębione przyziemie skryło się za ogrodzeniem złożonym z białych murów i ciemnych drewnianych przęseł, zaś parter osłonił dach polski łamany dopełniając tradycyjną w swym wyrazie bryłę.
Budynek zwieńczyłem długim klasycyzującym kominem. Architekturę dworu dopełniłem kryjącym mezzanino dwukondygnacyjnym gankiem wejściowym opatrzonym parą doryckich kolumn i zwieńczonym tympanonem wspartym na antykizującym belkowaniu. Tamże tradycyjnie umieszczone pod niewielkim półokrągłym balkonem drzwi wejściowe przekryłem łukiem koszowym, zaś ich powierzchnię ozdobiłem wyrzeźbionymi w drewnie malwami uzupełnionymi popychaczem odlanym z mosiądzu w kształcie kwietnej gałązki. Balustradę balkonika w mezzanino zwieńczyłem szeroką, wręcz pulpitową wykonaną z żelbetu samonośną poręczą. W miejscu tralek umieściłem ciemne drewniane bryły. Na środkowej z nich znalazła swe miejsce inskrypcja z datą powstania budynku. W podobny sposób zrealizowałem balustradę tarasu na piętrze. Kształt zespołu wejściowego uzupełniła drewniana furta. Powtórzyłem w niej łuk koszowy zastosowany w drzwiach. Na parterze w centrum wnętrza dwa słupy konstrukcyjne powiązałem nietypowym kominkiem nadając kompozycji antykizujący charakter. Całość przestrzennego układu działki zamknęła umieszczona w jej narożu przydrożna kapliczka poświęcona błogosławionemu ojcu Janowi Beyzymowi powiązanemu koligacyjnie i ze mną i z inwestorem. Jego figurę z Murzynkiem na kolanach oraz malwy na drzwiach wejściowych wyrzeźbiła moja córka, architektka wnętrz Marta.
Takimi rozwiązaniami chciałem przerzucić pomost pomiędzy dawnymi i współczesnymi czasy.




