Próba stworzenia zakorzenionej architektury Piastowa
Właśnie w tej miejscowości się urodziłem, więc będąc architektem bardzo przeżywałem bezpostaciowość przestrzeni Piastowa. Chcąc koniecznie zakorzenić przyszłą architekturę Piastowa w króciutkiej i ubogiej tradycji miejsca sięgnąłem do jego kolejarskich początków, do osiedla domków kolejowych. W roku 1898 Kolej Żelazna Warszawsko-Wiedeńska rozpoczęła budowę pierwszego osiedla mieszkaniowego dla swoich pracowników tzw. „czerwoniaków”. Niedługo potem przystąpiono do budowy kolejnych kolejarskich domków, o unikatowej dla takiego przeznaczenia, dworkowej architekturze.
Pisząc w moim „Przesłaniu” o wadze naszej świadomości historycznej szczerze przyznałem, że odpowiedź na pytanie w jaki sposób winniśmy podtrzymać ciągłość z utraconą architektoniczną spuścizną nastręcza mnóstwo trudności. Słowem mając świadomość i własnych i sytuacyjnych deficytów oparłem się na najprostszych skojarzeniach. Przyjąłem, że korzeń miasta jest kolejarski. U początków miejscowości powstała dworkowa architektura miejscowych domków kolejowych. Piastów leży przy dawnej trasie Kolei Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej. Wzdłuż niej wzniesiono dworce w Pruszkowie, Grodzisku Mazowieckim, Żyrardowie charakteryzujące się świetną dworkową architekturą. Zatem taka też w 1999 roku według mnie miała być architektura centrum Piastowa. Skupiłem się na osiągnięciu pierwszych realizacji.
Zacząłem od przebudowy ciągnącej się wzdłuż torów kolejowych ulicy Lwowskiej. Niestety z powodów inwestorskich limitów musiałem ograniczać koncepcję do najtańszych tradycyjnych materiałów. Wzdłuż ulicy Lwowskiej zaprojektowałem ażurowy mur oddzielający ją od pędzących obok pociągów. W ciągu tegoż muru umieściłem mnogość doryckich kolumn wspierających drewniane pergole, wieżyczkę zegarową, trzy kapliczki dla tyluż miejscowych parafii oraz wodopój dla niegdysiejszych koni. Całość miała mieć skromny klasycyzujący wyraz. Planowałem także zrealizować aneks lwowski z pomnikiem lwowiaka Zbigniewa Herberta oraz 11-metrowej długości mozaikę przedstawiającą panoramę Lwowa. Następnie w centrum miasta zaprojektowałem i zrealizowałem kamienicę "Pod dachem polskim" zwieńczoną sześcioma dworkowymi gankami. Kolejne projekty pozostały jedynie w fazie koncepcyjnej. Była to "Kamienica pod trzema portykami", ratusz oraz centrum miasta.
W największym skrócie moje koncepcje były zbyt odległe od miejskiej codzienności i na nich skończyły się moje próby ukształtowania unikatowego centrum Piastowa. Wtedy też nie przejmowałem się potencjalną stereotypią rysowanej przeze mnie koncepcji. Po latach patrząc na drażniące swą sztucznością nowe powstałe od jednego rzutu centrum Skopje myślę, że teraz miałbym większe opory przed powtórzeniem moich ówczesnych decyzji projektowych.



