Wygon na Warszawskiej Cytadeli

W kilka dni po ogłoszeniu pełzającego zamachu stanu przez Prezesa Sądu Konstytucyjnego pisanie o sprawach polskiej architektury może wydawać się czymś wtórnym. Ja jednak widzę oczywistą zbieżność pomiędzy tym co nam mówią kształty nowych obecnie powstających w Polsce przestrzeni, a stanem naszych narodowych spraw. Ostatnio zderzyłem się z ponurym przekazem założenia Placu Gwardii Pieszej Koronnej na terenie Cytadeli Warszawskiej.

Ten plac mnie się kojarzy z opustoszałym wygonem. W żaden sposób nie zaaranżowano sporej przestrzeni po której tylko hula wiatr. Jedyne co rzuca się w oczy, to nieliczne czarne latarnie swym kształtem wprost kojarzące się z szubienicami. Upiorny pomysł! Brawo!!! Przy tym wygonie, bo przecież nie przy Placu Gwardii Pieszej Koronnej, postawiono dwa prostopadłościenne pozbawione jakiegokolwiek sensownego przekazu pudła – Muzeum Wojska Polskiego i Muzeum Historii Polski. Wprost nie mogę pojąć, że tak walne funkcje nie spowodowały szukania przez inwestorów właściwej dlań architektury. Kolejnym, choć nie najważniejszym smętnym zaskoczeniem jest całkowity brak relacji pomiędzy kolorystyką obydwu budynków. Można odnieść wrażenie, że zdecydowano się na najgorsze z możliwych zestawienie. Prostopadle do szaroniebieskawo połyskującego pudła Muzeum Historii Polski wzniesiono matowy ciemnoceglasty kloc Muzeum Wojska Polskiego.

Jak już wspomniałem w architekturze obydwu budowli szokuje brak wątków znaczeniowych. Jedynym pomysłem projektantów MWP było pokrycie płaskich elewacji milionem czegoś mikroskopijnego, co podobno miało się kojarzyć z szewronem, czyli z naszywką stosowaną w siłach zbrojnych i służbach mundurowych wielu państw. Koncepcja z jednej strony kompletnie nieczytelna, z drugiej zaś skażona międzynarodowymi odniesieniami. Nie podjęto wydawałoby się bezwzględnie wymaganej próby powiązana projektowego zamysłu wyłącznie z polskim wojskiem. Podobnie nijako wygląda MHP. Piszę te słowa mając przed oczyma gmach polskiego radia we Lwowie, w którym centralny wykusz miast greckich atlasów wspierają polscy wojowie, zaś wejściowe triforium ozdabiają płaskorzeźby lwów – Leopolis semper fidelis. Wtedy można było, a obecnie pełna indolencja. Gdy zastanawiam się nad postulowanym przez mnie wyrazem gmachu MWP przypominam sobie kilka patriotycznych w swym wyrazie prac mego ojca architekta Jerzego Brzezińskiego. Między innymi w konkursie na solidarnościowy Pomnik Powstania Warszawskiego zaproponował on rzeźbę przedstawiającą połączenie pionową osią symbolu Polski Walczącej z krzyżem. Gdyby podobne dzieła wpleciono w strukturę MWP pojawiłby się tak niezbędny przekaz osadzający budowlę w tradycji miejsca.

O tym jak należałoby urządzić zespół Placu Gwardii Pieszej Koronnej wraz z towarzyszącymi mu muzeami można było mieć mnóstwo koncepcji. Świetnym przykładem niezbędnej ku temu patriotycznej żarliwości jest historia „Akropolis” - repolonizacji Wawelu z inspiracji Stanisława Wyspiańskiego. Tam wręcz kipiało od mnóstwa twórczych propozycji. Poszukiwania stylu narodowego, mnogość historycznych odniesień, posągów, witraży łącznie z płaskorzeźbioną kopią „Bitwy pod Grunwaldem” Jana Matejki na fasadzie projektowanego tamże budynku Akademii Umiejętności. Niestety na Warszawskiej Cytadeli miast patriotycznej burzy mózgów przeważyła urzędnicza tępota. Kompletnie zabrakło świadomości z jakiej rangi dziełem winniśmy mieć do czynienia. No i mamy paskudny wygon tam, gdzie powinna powstać tętniąca patriotycznym wzruszeniem warszawska „Akropolis”.